Może to i piwo było - ale mogą to być ...domowe przetwory -soki . Butelki z zamknięciem tego typu często wykorzystywano do tego celu jeszcze dłuuugo po wojnie .Znane znalezisko z okolic Goleniowa w latach 90-tych ubiegłego wieku , to było właśnie kilkanaście różnych butelek po piwie z sokami !
Butelki te były odnaleziowe w gruzach starej restauracji . Wziełem butelki pod światło , płyn w środku jest raczej czysty ale gdzie niegdzie widać że coś pływa . Nie jestem ekspertem ale jestem pewien że to jest piwo .
Mam jeszcze jedną butelke ale pez napisów , może ktoś po porcelance dojdzie co to jest
Witam. Widzę, że szanowny Kolega Kuppermann jeszcze nie odpisał, więc zrobię to za niego.
Jak napisałem w Prywatnej Wiadomości (mam nadzieję że dotarła - symbol kopertki po zalogowaniu), większość znanych mi zbieraczy oryginalną zawartość po prostu wylewa. Trudno powiedzieć, co można by z tym dalej robić. Piwo to nie wino, nie jest produktem trwałym. Mieliśmy tu w Stargardzie do czynienia z butelką Bergschlossa z oryginalną zawartością, ale z ziemi, nie z piwnicy. Przy wylewaniu "bukiet" zapachowy był nieludzki, aż głowę odrywało.
Co innego z kolei atrament. Mamy z bratem taką butelkę, nie otwieraną, z oryginalną zawartością. Już dwa razy była wypożyczana na wystawy do stargardzkiego muzeum. Wiem, że kolega Maus też ma coś podobnego w zbiorach. Coś takiego żal otwierać, zwłaszcza że kałamarze z reguły bezimienne (białe).
Teraz merytorycznie o bezimiennej butelce z wieńcem na patencie.
Ten wieniec to porcelanka uniwersalna, używana przez wiele firm. Zamawiali ją ludzie którzy nie chcieli (nie mieli pieniędzy?) by inwestować we własne, sygnowane porcelanki z napisami.
Największe firmy związane z napojami zamawiały własne porcelanki i butelki (browary, hurtowi sprzedawcy piwa).
Pomniejsi (np. mniejsi sprzedawcy detaliczni piwa czy sklepy kolonialne) zamawiali tylko swoje porcelanki i papierowe etykiety - naklejane na "bezimienne" butelki. Tak robił np. Emil Goldstein z Dobrzan.
A już najmniejsi (zapewne małe sklepiki czy sezonowi producenci napojów) mieli tylko tanie, papierowe etykiety do "bezimiennych" butelek i takiż "bezimiennych" porcelanek - np. z wieńcem lub w ogóle białych. Tych wieńców było wiele odmian, generalnie w dwóch kolorach - czerwonym i zielonym. W połączeniu z "bezimienną" butelką (gdy nie ma zachowanej etykiety) nie da się już tego powiązać z żadną firmą.